„Solidarność” w Białymstoku – dr Marek Kietliński

W niniejszym artykule znajduje się historia ruchów solidarnościowych w Polsce, które ukształtowały sytuację strajków na terenie Białegostoku. W artykule znajduje się również reakcja środowisk dziennikarskich oraz historia powstania „Biuletynu Informacyjnego”.

Początki białostockiej „Solidarności”

Lato 1980 r. przyniosło wzrost ceny niektórych gatunków mięsa i wyrobów mięsnych. Podwyżka objęła również stołówki i bufety zakładowe, które dla ogromnej rzeszy pracowników były nie tylko miejscem spożywania posiłków, ale też robienia zakupów do domu. Skutkiem tych wydarzeń były strajki robotników, które na początku wybuchły w Mielcu, Poznaniu i Tarnobrzegu, później w Ursusie i Tczewie, a następnie objęły całą Polskę. Szczególnie intensywnie strajkowano na Lubelszczyźnie, gdzie protest stał się powszechny. Pracę przerwały zakłady produkcyjne, komunikacja miejska i lokalna, transport zaopatrzeniowy i stołówki szpitalne, dworzec kolejowy w Lublinie został zablokowany przy użyciu 70 lokomotyw (trasa ważna, tranzytowa łącząca Niemiecką Republikę Demokratyczną ze Związkiem Sowieckim). W tym czasie w Komitecie Wojewódzkim Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Lublinie złożono ponad 200 postulatów (prawie połowa z nich dotyczyła podwyżek płac, ale żądano także demokratycznych wyborów do rad zakładowych, związków zawodowych, nawet instytucji partyjnych. Następnego dnia podpisano porozumienie z kolejarzami, wygasały inne strajki.

Strajki lipcowe

Sukces strajków lipcowych w Lublinie stał się ważnym sygnałem dla Wybrzeża. 7 sierpnia 1980 r. dyrekcja Stoczni Gdańskiej zwolniła dyscyplinarnie z pracy Annę Walentynowicz, członka Komitetu Założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. 14 sierpnia w Gdańsku pojawiło się kilka tysięcy ulotek z apelem w jej obronie, w ramach protestu Stocznia Gdańska im. Lenina przerwała swoją pracę. Powstał również Komitet Strajkowy, którego podstawowym postulatem było przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, jak również wzniesienie pomnika poświęconego ofiarom grudnia 1970 roku i uzyskanie gwarancji nierepresjonowania za strajk. Jakie były żądania? Domagano się podwyżki w wysokości 2 tys. zł oraz zasiłków rodzinnych jak pracowników Milicji Obywatelskiej. Na czele Komitetu stanął Lech Wałęsa.

15 sierpnia 1980 r. strajk rozszerzył się na inne stocznie, porty i komunikację miejską w Trójmieście. Została zablokowana łączność Wybrzeża z resztą kraju. 16 sierpnia 1980 r. dyrekcja Stoczni wyraziła zgodę na kompromis w sprawach płacowych, część załogi zażądała jednak kontynuowania strajku w imię solidarności z innymi zakładami pracy Wybrzeża, z którymi władze nie podjęły rozmów. W nocy z 16 na 17 sierpnia w Stoczni ogłoszono strajk solidarnościowy. Powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS), w którym znalazło się 156 zakładów. W pierwszym i najważniejszym z nich domagano się zgody władz na utworzenie niezależnych związków zawodowych. Ponadto żądano prawa do strajku, gwarancji bezpieczeństwa dla strajkujących i osób wspomagających strajk, wolności słowa, druku i publikacji, udostępnienia środków masowego przekazu przedstawicielom wszystkich wyznań. Innymi żądaniami było: przywrócenie do pracy i na uczelnie wyższe osób wyrzuconych w ramach represji za uczestnictwo w wydarzeniach 1970 i 1976 r., uwolnienie więźniów politycznych, zaprzestanie represji za przekonania, opublikowanie w środkach masowego przekazu o powstaniu MKS oraz podanie do publicznej wiadomości treści 21 postulatów.

Związki „stare” i „nowe”

Porozumienie w Gdańsku zawarte zostało 31 sierpnia 1980 r. Informację o tym wydarzeniu ogłoszono w ogólnopolskiej i regionalnej prasie, ale nie od razu było oczywiste, czy ustalenia obowiązują na terenie całego kraju. W niektórych województwach, w tym również w województwie białostockim, przedstawiciele władz twierdzili, że na ich terenie nie ma potrzeby tworzenia nowych i niezależnych związków zawodowych. Była to jedna z przyczyn dalszych strajków – w pierwszej połowie września protestowało wiele zakładów pracy w województwie białostockim. Sytuację wyjaśniło dopiero porozumienie zawarte w Hucie Katowice (11 września), w którym potwierdzono, że niezależne samorządne związki zawodowe będą powstawać wszędzie tam, gdzie pracownicy będą sobie tego życzyli. Władze partyjno-państwowe próbowały osłabić nowo powstające związki, poprzez występowanie oficjalnych organizacji związkowych z rządowej Centralnej Rady Związków Zawodowych i wzmacnianie działających dotąd związków branżowych, które określały się jako niezależnej i samorządne. Powstała sytuacja, w której trudno było się zorientować, jaki związek jest „stary”, a jaki „nowy”. Te i inne poczynania już we wrześniu umocniły świadomość wśród robotników, że tylko solidarne działanie pozwoli zbudować i obronić niezależność związku.

Postulaty strajkujących

Wiadomości o strajkach zaczęły docierać i do Białegostoku, chociaż w województwie białostockim nie zanotowano strajków w tym czasie. Społeczeństwo zachowywało się biernie, chociaż pojawiały się ulotki informujące o wydarzeniach w innych regionach kraju. Dochodziło do napięć i ostrych dyskusji wśród załóg największych zakładów pracy. W Fabryce Przyrządów i Uchwytów robotnicy uważali, że zapowiadane przez kierownictwo zakładu podwyżki były krzywdzące dla najmniej zarabiających. Krążyły plotki o strajkach w Ursusie, w Gdańsku, Szczecinie i Lublinie.

Informacje o wydarzeniach w kraju rozpowszechniali kierowcy Państwowej Komunikacji Samochodowej obsługujący trasy dalekobieżne. W Białostockich Zakładach Przemysłu Bawełnianego „Fasty” krytycznie oceniono podwyżki cen na mięso, wiązano jednak spore nadzieje z zapowiadanymi podwyżkami płac. W Fabryce Maszyn Rolniczych „Agromet” w Czarnej Białostockiej wśród załogi powszechna była opinia, że podwyżka uposażeń jest w szczególności dla osób słabo zarabiających za niska. W Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Łapach rozdrażnienie załogi spowodowały pustki w sklepach, w których zabrakło żyletek, szamponu, proszku do prania i innych środków czystości

28 sierpnia 1980 w „Uchwytach Precyzyjnych CT” załoga licząca 385 osób proklamowała strajk. Utworzono Komitet Strajkowy, na czele którego stanął Wiesław Lenio. Po przerwie śniadaniowej w starym zakładzie „Uchwytów” przy ulicy Łąkowej cała załoga licząca 1048 osób w ramach solidarności z Oddziałem „CT” nie przystąpiła do pracy. Strajkujący wysunęli 42 postulaty, w których zażądali ogłoszenia w środkach masowego przekazu, że solidaryzują się z postulatami robotników z Wybrzeża, żądali zapewnienia nietykalności delegatów przedstawiających wnioski i postulaty załogi. Postulowali także o zwiększenie zaopatrzenia w sklepach w mięso i artykuły pierwszej potrzeby, zniesienie cen komercyjnych na artykuły spożywcze, zniesienie przywilejów członków partii w podziale dóbr socjalnych, wprowadzenie emerytur od 60. roku życia dla mężczyzn i 55. roku życia dla kobiet. Wnioskowali również o ujednolicenie zasiłków rodzinnych wszystkich grup społecznych, zlikwidowanie żłobków i przedłużenie urlopów macierzyńskich, a także podwyżek płac. Wniesiono również o odwołanie dyrektora Jerzego Kosmy. Ostatni postulat robotników zrealizowano bardzo szybko. Nowym dyrektorem został Grzegorz Szutkiewicz – długoletni pracownik „Uchwytów”. Z postulatów politycznych na uwagę zasługiwały m. in. zgoda ze strony władz na tworzenie wolnych związków zawodowych, wprowadzenie do programu TV mszy świętej, zrównania rangi województwa białostockiego pod względem zaopatrzenia i zarobków do Polski Centralnej i Śląska, niewyciąganie konsekwencji służbowych w stosunku do tych, którzy zechcą wystąpić z szeregów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Gdy na Wybrzeżu robotnicy świętowali zwycięstwo, przez województwo białostockie i sam Białystok zaczęła przelewać się spóźniona fala strajków. 2 września 1980 r. zastrajkowała załoga w Hajnowskich Zakładach Przemysłu Maszynowego Leśnictwa. Do pracy nie przystąpiło 13 pracowników, czyli cała zmiana transportu wewnętrznego. Strajkujący zażądali podwyżki wynagrodzenia. Załoga żądała podwyżki płac o jedną grupę zaszeregowania, prowadzenia bieżącej naprawy wózków akumulatorowych, zmiany na stanowisku brygadzisty. Dyrektor zobowiązał się spełnić żądania i załoga przystąpiła do pracy.

Strajk „Fastów”

4 września 1980 r. w Białymstoku do strajku przystąpiła załoga jednego z największych zakładów pracy, tj. Białostockich Zakładów Przemysłu Bawełnianego „Fasty”, gdzie pracę przerwało 2 tys. zatrudnionych. Strajkujący zorganizowali pilnującą porządku milicję robotniczą, poparli postulaty wysunięte przez komitety strajkowe Śląska i Wybrzeża. Strajkująca załoga postulowała także o traktowanie Białostocczyzny przez rząd na równi z innymi regionami kraju pod względem płac, cen, zaopatrzenia i inwestycyjnym, nauczania religii w szkołach podstawowych oraz wyrównania zasiłków rodzinnych do poziomu funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i MO. Żądano również zapewnienia bezpieczeństwa członkom Komitetu Strajkowego oraz osobom wspomagającym i niewyciągania żadnych konsekwencji po zakończeniu strajku. Strajkowały także Białostockie Zakłady Podzespołów Telewizyjnych „Unitra-Biazet”, Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym, Zakłady Przemysłu Sklejek, Przedsiębiorstwo Obsługi i Elektryfikacji Rolnictwa „Eltor” w Starosielcach, Białostockich Zakłady Maszyn i Urządzeń Przemysłu Spożywczego „Spomasz” Oddział w Sokółce. Przerwała pracę licząca 1957 pracowników załoga Białostockich Zakładów Przemysłu Wełnianego im. Sierżana. W następnych dnia strajkowały kolejne zakłady pracy Białostocczyzny. Strajki na Białostocczyźnie wybuchały spontanicznie. Istotną rolę w ich organizowaniu odegrali młodzi robotnicy. W strajkach aktywny udział wzięli także członkowie partii, którzy utożsamiali się z postulatami strajkujących załóg. We wrześniu 1980 r. głównym motywem strajków było uzyskanie od administracji państwowej konkretnych gwarancji, że porozumienia w Gdańsku będą dotyczyć wszystkich pracowników, w tym także z zakładów z terenu województwa białostockiego.

Strajki charakteryzowały się różnorodnym przebiegiem. Trwały od kilku godzin, do kilku dni. W większości przypadków powoływano komitety strajkowe, które brały na siebie odpowiedzialność za porządek, zabezpieczały maszyny, urządzenia i majątek zakładu pracy. Starano się minimalizować straty spowodowane przestojem produkcji. Prawie wszystkie załogi podjęły zobowiązania, że nadrobią straty wynikłe w trakcie strajków. W okresie od sierpnia do listopada 1980 r. załogi zgłosiły w województwie białostockim około 4,9 tys. wniosków i postulatów, o różnym charakterze, skierowanych pod adresem władz centralnych, wojewódzkich oraz adresem kierownictwa zakładów pracy. Do władz terenowych skierowano ponad 900 wniosków i postulatów, do władz centralnych około 1,5 tys., a dyrektorzy zakładów pracy przyjęli do załatwienia ponad 2,4 tys. wniosków.

Reakcja dziennikarzy

Środowisko dziennikarskie w Białymstoku żywo zareagowało na wydarzenia w kraju i regionie. Dziennikarze starali się w miarę szybko przekazywać czytelnikom informacje ze strajków, co wzbudzało niezadowolenie kierownictwa niektórych zakładów pracy. 9 września 1980 r. odbyło się w Białymstoku nadzwyczajne zebranie dziennikarzy reprezentujących mass media z województw białostockiego, łomżyńskiego i suwalskiego. Dziennikarze postanowili obiektywnie i szybko informować czytelników o sytuacji strajkowej bez względu na czynione utrudnienia i postawę decydentów z Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Trzeba przyznać, iż udało się zrealizować te postulaty.

Dziennikarze „Gazety Współczesnej” wspierali działaczy „Solidarności”, wielu z nich wstąpiło w jej szeregi. Na łamach „Gazety Współczesnej” pojawiały się teksty, w których pisano o nadużyciach i arogancji władzy. Funkcjonariusze Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Białymstoku, mając w pamięci słowa Albina Siwaka, który na IV Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej ostro krytykował Jana Sochę – naczelnego redaktora „Gazety Współczesnej” (odwołany został z funkcji w listopadzie 1981 r.), po wprowadzeniu stanu wojennego przeprowadziły czystkę w „Gazecie Współczesnej”.

Dziennikarze pracujący w „Kontrastach”, które w tym czasie bez wątpienia były jednym z ciekawszych białostockich czasopism i w opinii ówczesnych czytelników miały opinię „legitymacji inteligenta” z dużą sympatią odnosili się do „Solidarności” i włączyli się w nurt przemian. Wstępowali też w jej szeregi, a ci, którzy byli w PZPR, składali partyjne legitymacje. Z początkiem 1981 r. zmienił się także redaktor naczelny pisma. Ustąpił Dionizy Sidorski, który związany był z KW PZPR. Jego miejsce zajął Zbigniew Bauer, który zatrudnił nowych dziennikarzy. W czasopiśmie pojawiła się rubryka pt. „Temat miesiąca”, w której komentowano najważniejsze wydarzenia w kraju. Ukazywały się teksty krytykujące socjalizm i pokazywano powstawanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego, nie tylko w województwie białostockim, ale także i w innych regionach Polski.

Pierwszy Międzyzakładowy Komitet Założycielski

W początkowym okresie strajków przedstawiciele komitetów strajkowych poszczególnych zakładów pracy nie utrzymywali wzajemnych kontaktów. Nie podejmowano również prób tworzenia szerszego porozumienia w postaci Międzyzakładowych Komitetów Strajkowych. Brakowało w Białymstoku przodującego zakładu pracy, który koordynowałby akcje protestacyjne. Strajkujący byli przy tym pozbawieni fachowej pomocy prawnej, co wiązało się z brakiem zaangażowania się po stronie protestujących radców prawnych w zakładach pracy, białostockich adwokatów czy też nauczycieli akademickich zatrudnionych na Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku.

12 września 1980 r. powstał pierwszy Międzyzakładowy Komitet Założycielski, obejmując dwa zakłady ze Starosielc (dzielnica Białegostoku): Przedsiębiorstwo Zaopatrzenia Rolnictwa w Wodę „Wodrol”, gdzie organizacji związkowej szefował Bernard Bujwicki i Przedsiębiorstwo Elektryfikacji Rolnictwa „Eltor” z Michałem Pietkiewiczem na czele. Na przewodniczącego MKZ wybrano Michała Pietkiewicza. Komisja Zakładowa „Solidarności” w „Uchwytach” przy Szosie Północno-Obwodowej, tzw. CETY nawiązała konspiracyjny kontakt z sąsiednim Białostockim Zakładem Podzespołów Telewizyjnych „Unitra-Biazet”. Na czele nowego związku stanął Feliks Gołębiewski. Wzajemne podejrzenia i nieufność nie pozwoliły rozwinąć szerszej współpracy pomiędzy zakładami, szukano więc nowych kontaktów, co zaowocowało nawiązaniem współpracy przedstawicieli „Uchwytów” z Michałem Pietkiewiczem i Bernardem Bujwickim. Pod koniec września w „Uchwytach” przy ulicy Łąkowej powstał Komitet Założycielski „Solidarności” ze Stanisławem Kornyszko na czele (zapisy ewidencyjne, które znajdują się w zasobie archiwalnym Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku wskazują, iż był on tajnym współpracownikiem SB ps. „Tomek”). Na terenie Białegostoku do MKZ – u zgłosili się przedstawiciele z Fabryki Urządzeń Grzewczych „Biawar” oraz Centrali Paliw Naftowych. Ich akces był wynikiem kampanii ulotkowej oraz z wolna rozchodzącej się informacji szeptanej, a także kontaktów Michała Pietkiewicza z przedstawicielami zakładów pracy.

Wizyta Lajdorfa w Warszawie

Tego samego dnia, 12 września 1980 r. w Warszawie przy ulicy Bednarskiej, w punkcie informacyjnym nowych związków zawodowych pojawił się Edmund Lajdorf – przewodniczący Komisji Zakładowej w Budowlanej Spółdzielni Pracy, aby rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim o sytuacji w Białymstoku. Ten zadeklarował pomoc przy tworzeniu struktur nowych związków. Przybywając na wykłady do Białegostoku, gdzie był adiunktem na Wydziale Administracyjno-Ekonomicznym Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku, Jarosław Kaczyński przywoził materiały szkoleniowe i informacyjne. Na prośbę prof. Andrzeja Stelmachowskiego, który pełnił funkcję dziekana Wydziału Administracyjno-Ekonomicznego Filii UW w Białymstoku, a w czasie strajków sierpniowych na Wybrzeżu był jednym z ekspertów nowych związków zawodowych, udzielał pomocy prawnej białostockiemu MKZ. BZPT „Unitra-Biazet” z Feliksem Gołębiewskim na czele stworzył wokół siebie nową, konkurencyjną wobec istniejącego MKZ grupę zakładów (Białostockie Zakłady Graficzne, Politechnika, Spółdzielnia Remontowo-Budowlana.

Rejestracja związku ogólnokrajowego

17 września 1980 r. w Gdańsku spotkało się 30 delegatów MKZ i Międzyzakładowych Komitetów Robotniczych z całego kraju. Białystok reprezentowali: Michał Pietkiewicz i Bernard Bujwicki. W czasie spotkania postanowiono ujednolicić statuty i wspólnie zarejestrować jeden związek ogólnokrajowy. Zamierzano też utworzyć Komisję Porozumiewawczą, o którą postulowała uchwała MKZ-u w Gdańsku i podjęto decyzję, że nowy związek będzie organizacją działającą w oparciu o silne, autonomiczne struktury regionalne. Odrzucono typową dla związku zawodowego konstrukcję branżową. Dokonano rejestracji MKZ.

Wieści o tym szybko rozniosły się po Białymstoku. Część działaczy nie zgodziła się jednak na takie rozwiązanie i zakwestionowała decyzję Wałęsy. Przedstawiciele z „Unitry-Biazet”, Białostockich Zakładów Graficznych, Politechniki Białostockiej i Spółdzielni Remontowo-Budowlanej podjęli się organizacji drugiego Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego, który planował współpracę ze strukturami związkowymi w Warszawie.

Zjednoczenie MKZ w Białymstoku

6 października 1980 r. przedstawiciele obu MKZ-ów spotkali się w Gdańsku, gdzie Krajowa Komisja Porozumiewawcza nakazała ich rozwiązanie i powołanie jednego zjednoczonego MKZ-u. Tak też się stało. Bernard Bujwicki, reprezentujący „Wodrol”, Jan Wołowski z „Uchwytów”, Tadeusz Waśniewski z Politechniki Białostockiej, Hubert Kaczyński reprezentujący Filię Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku, Feliks Gołębiewski – lider z „Unitry-Biazet” uchwalili rozwiązanie istniejącego Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego i zobowiązali się, że do 10 października 1980 r. w Białymstoku powołany zostanie MKZ reprezentowany przez przedstawicieli wszystkich zakładów pracy w Białymstoku, w których działała „Solidarność”. Tego samego dnia grupa działaczy w składzie: Edmund Lajdorf (Budowlanej Spółdzielni Pracy), Alina Łubko (Budowlana Spółdzielnia Pracy), Ewa Cywińska (Muzeum Okręgowe, oddział w Tykocinie), Teresa Aponowicz (BZGraf), Marek Maliszewski („Instal”), Lucjan Dembowski („Instal”), Tadeusz Gąsowski (Rolnicze Zrzeszenie Spółdzielni Produkcyjnych), Stanisław Gościniak („Unitra-Biazet”), Stanisław Przestrzelski (BZGraf) rozpoczęła akcję informowania ludzi o potrzebie zwołania zebrania, na którym miałby powstać zjednoczony MKZ w Białymstoku.

7 października 1980 r. odbyło się spotkanie, na które przybyło ponad 200 osób. Wywiązała się na nim dyskusja o potrzebie powołania jednego regionalnego MKZ, podczas której doszło do kłótni i sporów. Zebrani nie mogli dojść do porozumienia, który zakład odegrał największą rolę w czasie wrześniowych strajków i w związku z tym powinien przejąć rolę lidera. Wiele też czasu poświęcono na omówienie niejasnych spraw związanych z procedurą zakładania nowych, niezależnych związków zawodowych. Otwartą kwestią było to, do jakiej centrali związkowej ma wchodzić białostocki MKZ (wskazywano przy tym na Gdańsk i Warszawę). Na sali byli też zwolennicy utworzenia samodzielnej organizacji pod nazwą „Podlasie”. Miała ona obejmować obszar województw białostockiego, suwalskiego i łomżyńskiego (takie rozwiązanie lansował m.in. Jarosław Kaczyński). Pod koniec dyskusji Ewa Cywińska zaapelowała o wypracowanie kompromisu. Spotkanie zakończono jednak bez podejmowania ważnych decyzji.

12 października 1980 r. przedstawiciele obu grup spotkali się w sali białostockiego PAX i pomimo wcześniejszych ustaleń w atmosferze wzajemnej nieufności i podejrzeń (zakaz nagrywania wystąpień) powołali tzw. „triumwirat”, składający się z trzech na równych prawach przewodniczących, co było ewenementem w skali Polski. Zostali nimi: Jerzy Prajzner z „Unitra-Biazetu, Stanisław Przestrzelski z BZGraf oraz Jan Wołowski z „Uchwytów”. S. Marczuk odmówił wejścia do Prezydium, a na proponowane miejsce zgłosił Bernarda Bujwickiego. Propozycję przyjęto i Marczuk z Bujwickim opuścili obradującą salę, aby jako delegaci nowego zjednoczonego MKZ nocnym pociągiem udać się do Gdańska na posiedzenie KKP wyznaczone na 13 października 1980 r. Tam rozmawiali z Lechem Wałęsą, Marianem Jurczykiem i Władysławem Siłą-Nowickim. MKZ wreszcie się ukonstytuował. Zrzeszał w swych szeregach związkowców z 21 zakładów pracy, reprezentujących 4,6 tys. członków, tzn. pracowników, którzy wystąpili z poprzednich branżowych związków zawodowych. Ponadto przyjęto warunkowo przedstawicieli 12 zakładów, w których nie złożono jeszcze deklaracji o wystąpieniu ze starych związków.

Przy organizowaniu MKZ najbardziej aktywni byli przedstawiciele dużych zakładów pracy („Uchwyty” – 1410 członków, BZPT „Unitra-Biazet” – 900 członków, ZNTK w Łapach – około 1800 członków). Spośród przedstawicieli nauki i kultury na zebraniu założycielskim znaleźli się pracownicy Filii Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Białostockiej, Muzeum Okręgowego, Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki. Zebraniu przewodniczył Jerzy Zegarski z Przedsiębiorstwa Doświadczalnego Opakowań „Pakpol”. Wybrano prezydium MKZ w składzie: Michał Pietkiewicz – „Eltor”, Bernard Bujwicki – „Wodrol”, Edmund Lajdorf – BSB, Stanisław Kornyszko – „Uchwyty”, Stanisław Gościniak – „Unitra-Biazet”, Zdzisław Ciniewicz – Białostockie Zakłady Przetwórstwa Owocowo Warzywnego, Zbigniew Puchalski – „Pakpol”, Feliks Gołębiewski – „Unitra-Biazet”, Jerzy Zegarski – „Pakpol”. Funkcję rzecznika prasowego powierzono Leszkowi Jakubowi Sławińskiemu. MKZ przegłosował także, aby Bernard Bujwicki nadal reprezentował go w Krajowej Komisji Porozumiewawczej. Tak ukształtowany MKZ, z pewnymi zmianami, dotrwał do statutowych wyborów w czerwcu 1981 r.

Pierwszy „Biuletyn Informacyjny”

16 listopada 1980 r. ukazał się pierwszy numer „Biuletynu Informacyjnego” Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” w Białymstoku. Redagowało go kolegium w składzie: Bernard Bujwicki, Jerzy Jamiołkowski, Aldona Pogorzelska. Redaktorem naczelnym i organizatorem pisma został Leszek Sławiński. W trakcie ukazywania się „Biuletynu” w latach 1980 -1981 następowały zmiany na stanowisku redaktora naczelnego. Po Leszku Sławińskim schedę przejął Tadeusz Masłowiecki, a po nim Krzysztof Burek, który pełnił tę funkcję do końca działalności legalnej „Biuletynu”. Zmieniały się także na stanowisku sekretarza redakcji. Po Aldonie Pogorzelskiej przyszedł Krzysztof Sawicki, który swą funkcję pełnił do numeru 49. Redaktorami „Biuletynu” byli: Bernard Bujwicki, Jerzy Jamiołkowski, Robert Tomczak, Jerzy Zegarski, Roman Koper, Teresa Leszczyńska, Zofia Lewicka – Pezowicz, Dariusz Boguski oraz Konrad Kruszewski.

NSZZ „Solidarność” posiadał osobowość prawną. W jego statucie znalazł się zapis, że „Biuletyn” został przeznaczony dla komisji zakładowych „Solidarności” jako materiał organizacyjno-informacyjny. Pozwalało to obejść cenzurę, gdyż stosownie do § 2 ust. 1 pkt. 1 i 2 Rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 22 lutego 1975 r. „Biuletyny Informacyjne” będące drukami przeznaczonymi do użytku wewnętrznego nie podlegały kontroli organów Głównego Urzędu Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk. Potwierdził to Jan Jantas – dyrektor białostockiej delegatury GUKPP i W. „Solidarność” mogła wydawać niezależne pismo. Z Redakcją „Biuletynu” współpracowali członkowie i sympatycy „Solidarności”, białostoccy studenci, młodzi dziennikarze pracujący w „Gazecie Współczesnej, czy „Kontrastach”.

W ciągu kilku pierwszych tygodni „Biuletyn” osiągnął nakład 5 tysięcy egzemplarzy. Początkowo był drukowany na powielaczu w Urzędzie Wojewódzkim, a następnie w Zakładzie Poligraficznym w Bielsku Podlaskim. Na mocy porozumienia z wojewodą, członkom NSZZ „Solidarność” udało się uzyskać zgodę na druk tegoż pisma w Białostockich Zakładach Graficznych. „Biuletyn” składany był przez drukarzy pracujących na etatach i drukowany na profesjonalnych maszynach drukarskich, w związku z tym „Biuletyn” zaczął się ukazywać w formacie A4, w ilości czterech kolumn tygodniowo. Był to ewenement w skali kraju, gdyż nieocenzurowane i niezależne od władz pismo opozycyjne było drukowane w państwowej drukarni. W innych regionach pisma związkowe drukowano na powielaczach i prostych maszynach drukarskich.

„Biuletyn Informacyjny NSZZ „Solidarność” Region Białystok” 1981 nr 53 wydrukowany w grudniu 1981 r. został częściowo skonfiskowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Druk „Biuletynu” z powodzeniem kontynuowano w podziemiu.

Finansowanie „Biuletynu”

Pierwsze numery „Biuletynu” sfinansował MKZ NSZZ „Solidarność”. Potem pismo utrzymywało się za zarobione pieniądze. Jeden numer kosztował wtedy 10 złotych (tym samym czasie dziennik „Gazeta Współczesna” kosztowała 2 złote). „Biuletyn” był wydawany raz w tygodniu. Zdarzało się jednak, że niektóre numery był wznawiane. W najlepszym okresie nakład dochodził do kilkunastu tysięcy egzemplarzy i nie było praktycznie żadnych zwrotów w trakcie jego kolportażu.

Dystrybucja czasopisma nie nastręczała kłopotów. Do redakcji zgłaszali się delegaci komisji zakładowych, członkowie i sympatycy Związku, którzy pobierali określoną ilość „Biuletynów”. Następnie rozprowadzali pismo wśród załóg zakładów pracy i wszystkich zainteresowanych. Następnie rozprowadzali pismo wśród załóg zakładów pracy i wszystkich zainteresowanych.

Nakład „Biuletynu” błyskawicznie rozchodził się wśród społeczeństwa, ponieważ ludzie byli spragnieni wolnego słowa pisanego, odnoszącego się do różnych przemilczanych spraw, a w szczególności tzw. białych plam z najnowszej historii Polski. Nareszcie można było dotrzeć do poezji, tekstów publicystycznych czy historycznych, w które nie ingerowała cenzura.

 

Na potrzeby artykułu wykorzystałem następujące publikacje:

Bujwicki Bernard, Mój rok 1980, Białystok 2013.
Burel Edmund, Człowiek pierwszej „Solidarności”, „Gazeta Współczesna” 2000, nr 170.
Danilecki Tomasz, Kietliński Marek, Region Podlaski NSZZ „Solidarność” w latach 1980– 2005 [w:] Droga do Niepodległości. „Solidarność” 1980–2005, Warszawa 2005.
Holzer Jerzy, „Solidarność” 1980–1981. Geneza i historia, Warszawa 1990.
Kietliński Marek, Region Podlaski NSZZ „Solidarność 1980-2015, Białystok 2015.

 

Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.